Co z tymi chorobami w przedszkolu?

      Możliwość komentowania Co z tymi chorobami w przedszkolu? została wyłączona

Co z tymi chorobami w przedszkolu?

Czy katar u malucha to już powód, by wziąć zwolnienie z pracy i zostać z dzieckiem w domu? Dlaczego tak wielu rodziców nie liczy się z innymi i przyprowadza do przedszkola kaszlące, gorączkujące dzieci? Jak powinny reagować nauczycielki, gdy jedno z dzieci jest ewidentnie chore i istnieje ryzyko, że zarazi inne maluchy?

Przedszkole to nie miejsce dla chorych dzieci

Problem jest nie byle jaki. Jeden rodzic decyduje, że głupi katar czy kaszel to nie powód, by tracić urlop i posyła malucha do przedszkola. Chore dziecko „sprzedaje” wirusa piątce innych. Pięcioro rodziców będzie musiało wziąć zwolnienie, ale co najmniej jedno tego nie zrobi, dzięki czemu choroba przeskoczy na kolejne dzieci. Być może trafi akurat na te, które po wyleczeniu z poprzednich infekcji właśnie wróciły do przedszkola. Ich rodzice ponownie więc będą zmuszeni brać zwolnienia. Tymczasem choroby będą coraz mocniej wyniszczać młode organizmy, mogą wdać się powikłania i to, co zaczęło się zwyczajnym katarem, może skończyć się w szpitalu.

Nie narażaj zdrowia innych dzieci

Dlaczego rodzice zachowują się tak egoistycznie? Dlaczego ryzykują zdrowiem własnego dziecka (któremu wygodniej i bezpieczniej byłoby w chorobie we własnym łóżku) jak i pozostałych przedszkolaków? Czy nie zdają sobie sprawy ze swojego lekkomyślnego zachowania?

Powodów może być wiele. Oto niektóre z nich.

  1. Po pierwsze – rynek pracy jest obecnie bardzo wymagający. Pracodawcy patrzą wilkiem na tradycyjne zwolnienia lekarskie, więc o zwolnienie na dziecko niektórzy boją się nawet pytać. Z kolei wykorzystywanie urlopu wypoczynkowego w celu podawania dziecku syropu wielu wydaje się niesłychanie niesprawiedliwe, więc nawet nie biorą takiego rozwiązania pod uwagę. A nawet jeśli biorą, to i urlop w końcu może się wyczerpać. Warto też pamiętać, że w przypadku częstych zwolnień lekarskich (czy to na siebie, czy na dziecko) pensja może się poważnie skurczyć, gdyż chorobowe nie jest pełnopłatne.Gdy jest się na przykład samotnym rodzicem, taka różnica w wynagrodzeniu może mieć kolosalne znaczenie, ale przecież i większość pełnych rodzin bazuje na dwóch pensjach i obniżenie dochodów odbija się na ich codziennym życiu.
  2. Po drugie – rodzice często nie chcą widzieć, że dziecko jest chore. Katar i kaszel to dla nich alergia, a gorączka – przegrzanie. Nie lubią zmieniać harmonogramu dnia, nie pasują im zmiany, gdyż mają swoje ważne plany. Dopóki dziecko nie dostanie ospy albo świnki, według nich jest zdrowe, ewentualnie tylko marudne, osłabione czy zmęczone. Niekoniecznie musi to iść w parze ze złym traktowaniem dziecka. Tacy rodzice często sami byli twardo chowani, a teraz dużo oczekują zarówno od siebie, jak i od swojego dziecka.
  3. Po trzecie – zwyczajne wygodnictwo. Pracujący lub niepracujący rodzice mogą dojść do niezbyt mądrego wniosku, że dziecko kaszleć może równie dobrze w domu, jak i w przedszkolu, a w domu to jednak duży kłopot. Więc niech martwią się w przedszkolu. Nie myślą o innych dzieciach lub wątpliwości zagłuszają prostym wytłumaczeniem: ”jesienią/wiosną w przedszkolu i tak wszyscy chorują”.

 

Choroba goni chorobę…

Bez względu na przyczynę takiego zachowania, skutki bywają opłakane. Dzieci chorują w kółko, jedno po drugim, bo zarażają się wzajemnie. Te, które wracają do grupy po odbytym leczeniu mają najczęściej bardzo osłabioną odporność i są podatne na kolejne infekcje. Wiele z nich nie zostaje nawet wyleczonych do końca, gdyż rodzicom wydaje się, że ”są już praktycznie zdrowe”, co grozi licznymi powikłaniami lub zaostrzeniem stanu choroby. Machina absurdu się nakręca – coraz więcej rodziców bierze zwolnienia, a przedszkole zaczyna świecić pustkami. Odprowadzając wyleczone dziecko do przedszkola nigdy nie ma się pewności, czy nie siedzi tam właśnie chory maluch, którego rodzice podrzucili za próg, by pozbyć się kłopotu, a zarazki i wirusy z pewnością w tym czasie zdążą sobie znaleźć nowych nosicieli.

Cudze dzieci też są ważne

Rodzicu, prosimy – licz się z innymi! Nie narażaj cudzych dzieci, nie stawiaj w trudnej sytuacji ich rodziców. Pamiętaj, że Twojemu dziecku w chorobie najlepiej będzie w ciepłym łóżku. Wylecz w ten sposób nawet zwykły katar czy kaszel, by nie przekształciły się w coś znacznie groźniejszego. Licz się z tym, że w małej grupie raz ”sprzedana” choroba może powrócić do Twojego dziecka w znacznie poważniejszej postaci. Bądź rozsądny – sam opiekuj się chorym dzieckiem, przede wszystkim dla jego dobra.

Choroby rozsiewane przez dzieci atakują też dorosłych!

W ostatnich tygodniach nasze przedszkole musiało się zmierzyć z potężną absencją nauczycieli. Na cztery działające grupy zostały nam cztery zdrowe nauczycielki, co spowodowało konieczność pracy z dziećmi każdej obecnej wychowawczyni „od świtu do nocy”. Niektórzy uważają, że to nic takiego, bo oni też przecież pracują 8 godzin codziennie i nie narzekają.

Proszę zatem wyobrazić sobie całodzienne zajęcia i opiekę nad osobistym dzieckiem pomnożone razy kilkanaście (przeciętna obecność w grupie przedszkolnej) i koniecznie dodać do tego fakt, że to są bardzo różne dzieci, lubiące i potrafiące co innego, mające swoje nawyki, zwyczaje, potrzeby i wymagania. Dodatkowo, nauczyciel musi przestrzegać wysokich standardów pracy i zwyczajnie nie mogą „puścić mu nerwy”, bo to nieprofesjonalne i niedopuszczalne w tym zawodzie.

I tak codziennie, od poniedziałku do piątku.

Mamy za sobą taki tydzień.

I do tego w grupie pojawia się kaszlące, kichające, zasmarkane dziecko i częsta reakcja rodzica: To tylko alergia!

Rozumiemy, że są dzieci, których choroba ma tło alergiczne. Wówczas rodzic zgłasza się z dzieckiem do lekarza specjalisty, stara się o diagnozę i właściwe leczenie. Proszę pamiętać jednak, że w przedszkolu obserwujemy dziecko prawie codziennie, w różnych porach dnia i roku, i czasami tłumaczenia rodziców brzmią mało wiarygodnie.

Nauczycielki mają prawo czuć się zmęczone fizycznie i wyczerpane psychicznie. Mają prawo zarazić się i zachorować. Nie są pancerne. A wówczas powstaje problem: kto będzie pracował z grupą dzieci? W krytycznym tygodniu jeszcze jedna choroba nauczycielki i nie byłoby komu wejść do dzieci…

W szczególnych przypadkach prawo daje możliwość częściowego zawieszenia zajęć. I dzieci zostają w domu. Również te zdrowe.

Dlatego musimy reagować odpowiednio wcześnie.

 

Proszę przygotować się na możliwość nieprzyjęcia do przedszkola ewidentnie chorego dziecka lub na telefon z żądaniem odebrania dziecka w ciągu dnia, jeśli jego stan wyraźnie się pogorszy.

 

Z poważaniem

Agnieszka Grabowska, Dyrektor Przedszkola

Opracowano na podstawie artykułu „Chore dziecko w przedszkolu” zamieszczonego na stronie Przedszkola nr 133 we Wrocławiu „Zdolny Krasnal” oraz własnych obserwacji i przemyśleń.